piątek, 22 lutego 2013

Umrę Ci kiedyś

Mówisz
Gdybyśmy byli razem
przynosiłbym rano
bułki i mleko
Mielibyśmy
wspólne drzwi
wspólne światło
wspólną noc

Lecz dzielą nas
klucze
schody
mieszkania
oczy mężczyzny
oczy kobiety
nawet płacząca wierzba na podwórku
pod którą nam nie wolno się całować

Mówisz
Jesteś dla mnie
jak wschód słońca

żeby go zobaczyć
odwracam się od ludzi plecami

Umrę ci kiedyś.
Oczy mi zamkniesz.
I wtedy — swoje
Smutne, zdziwione,
Bardzo otworzysz

— Hillar


~* ~






Pytam: dlaczego niepalący 
wsiadają bez skrupułów do przedziałów 
dla palących? Czemu chcą dominować? Czemu 
są wiecznie urażeni? 

Mój mały przyjacielu, papierosie. 
Spędziłem z Tobą więcej czasu niż z kimkolwiek. 
Niszczmy się nawzajem, czule 
zobowiązani. 

Pytam: dlaczego niepalący 
nie doceniają naszej samotności, 
naszej niemądrej odwagi, naszego 
żaru, popiołu?

 — Świetlicki, chodź głupcze zapalić.


Jutro, dzisiaj?, z Pawłem rzeczywiście zaczynamy wiosnę. A raczej coś nowego.
Paweł, kocham Cię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz